Wielki Wodz Apaczow Wielki Wodz Apaczow
123
BLOG

Dzieci na polowaniach – odpowiedź

Wielki Wodz Apaczow Wielki Wodz Apaczow Polityka Obserwuj notkę 0

Po tym jak opublikowaliśmy tekst o ekohołocie oraz dzieciach na polowaniachodpowiedziała nam święcie oburzona czytelniczka, której niniejszym odpowiadamy:

Bandyci. To, co robią tym dzieciom, odbije się kiedyś na nich.

Rozumiemy, że uważa Pani, że fakt iż dzieci są od małego uczone polowania sprawi, że jakoś wykrzywią się psychicznie i albo zamordują rodziców albo zrobia coś podobnego.

Przykro nam – ale musimy Panią zmartwić. Nie zrobią tego. W ogóle – te dzieci będą sprawiały dużo mniej problemów wychowawczych niż dzieci, które nie chodzą na polowania.

Nie zrozumie Pani tego – bo sama Pani nie poluje, ale postaramy sie wytłumaczyć.

Polowania bardzo wiążą ludzi ze sobą. W klubach myśliwskich, kołach łowieckich lub choćby wśród grup znajomych, którzy regularnie jeżdżą polować – nawiązują się przyjaźnie, które trwają dziesięciolecia. Wspólne polowanie, potem ćwiartowanie zwierzyny i dzielenie się zdobyczą zbliża ludzi i integruje środowisko.

(I dlatego właśnie lewacy tak myśliwych nienawidzą – nie, nie dlatego, że myśliwi zabijają zwierzęta – to jest tłumaczenie dla maluczkich – ale dlatego, że  lewica panicznie boi się sytuacji gdy w społeczeństwie istnieją jakieś trudne do kontrolowania grupy społeczne).

To samo dotyczy relacji ojciec-syn (lub córka). Wspólne polowanie zbliża rodzica i dziecko. Ojciec występuje w roli nauczyciela, najpierw opowiadając o polowaniach, potem ucząc posługiwania się bronią, potem ucząc polowania – najpierw na drobną zwierzynę – wiewiórki czy króliki, potem większą – kojoty czy jakieś ptactwo wodne – aż po jelenie czy niedźwiedzie. Dla dziecka stanowi to powolne przekraczanie kolejnych kręgów wtajemniczenia i powolne wkraczanie w świat starszych.

Dziecko dostaje własną broń – i pęka z dumy, że zostało uznane za dość odpowiedzialnego aby mu ją można było powierzyć. Potem poluje – w towarzystwie starszych od siebie. Powoli musi zdobywać ich uznanie i szacunek.

Jeżeli dziecko się wciągnie w świat myśliwych to w zasadzie będzie uodpornione na głupotę wieku nastoletniego. Taki chłopak (lub dziewczyna) będzie uważał problemy rówieśników dyskutujących o Britney Spears lub o fryzurach –  za głupie. Za to będzie dzielił wspólne zainteresowania z ojcem. Szanse że nastoletni bunt przyjmie w jego przypadku formę gwałtowną – są niewielkie. Leśne powietrze i zapach prochu jest doskonałą odtrutką na durnotę kultury młodzieżowej. Lepszej nie wymyślono.

I druga wypowiedź czytelniczki:

W Wałbrzychu właśnie trwa poszukiwanie bydlaka, który zamordował psa przez odcięcie łap. Myślisz, że to było takie “normalne” dziecko, wychowywane na “prawdziwego twardziela”?

Nie znamy sprawy, ale wydaje się nam, że Pani już sama odpowiedziała na to pytanie: Tak, nie wierzymy aby ten zwyrodnialec był dzieckim chodzącym na polowania.  Chłopak, który zabił – obojętne czy jelenia, czy królika – zdaje sobie sprawę z tego czym jest “zabić” – i nie będzie zwierząt torturował dla zabawy. Takich rzeczy dopuszczają się ludzie którzy NIE polują.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka