Wielki Wodz Apaczow Wielki Wodz Apaczow
776
BLOG

O wyborczych machlojkach

Wielki Wodz Apaczow Wielki Wodz Apaczow Polityka Obserwuj notkę 4

Rzepa donosi:

Trump rekrutuje swoich „obserwatorów” wyborów, które „będą sfałszowane”

No cóż. Przypomnijmy:

W Ameryce nie ma dowodów osobistych. Gdy trzeba się jakoś wylegitymować pokazuje się prawo jazdy. Jeżeli sie go nie ma to pokazuje się jakiś inny dokument: legitymację z biblioteki, kartę kredytową (niektóre karty mają zdjęcie właściciela), pozwolenia na pistolet (jeżeli w danym stanie istnieją pozwolenia na pistolet) – lub cokolwiek innego.

Jeżeli ktoś opowie państwu, że w Ameryce się legitymował „kwitem z pralni” to prawdopodobnie będzie to nieprawda – pralnie na ogół są samobsługowe i nie wydają kwitów tylko płaci się ćwierćdolarówkami w automacie. Ale jeżeli będzie twierdził, że legitymował się rachunkiem za prąd lub dowodem rejestracyjnym samochodu – to może to być prawda.

Jeżeli ktoś chce w Ameryce kupić alkohol lub papierosy – to będzie bezwzględnie wylegitymowany czy ma dostatecznie wiele lat. Jeżeli przekroczy prędkość na autostradzie – to policja poprosi o papiery. Jeżeli zechce wsiąść na pokład samolotu – to musi pokazac dokument.

Ale jest jedna sytuacja gdzie człowieka o dokumenty nie tylko nie zapytają – ale wręcz zapytać nie mogą: Podczas wyborów.

Wybory odbywają się tak, że ktoś tam robi spis wyborców. Przychodzimy do lokalu komisji, mówimy, że nazywamy się tak i tak, sprawdają czy jesteśmy w spisie  – i wręczają kartę do głosowania. Nikt nie sprawdza, czy faktycznie jesteśmy tym za kogo się podajemy.

Od lat Republikanie walczą o to aby wprowadzić obowiązek legitymowania wyborców. I od lat Demokraci, konsekwentnie i z uporem sprawę blokują twierdząc, że wymaganie aby legitymować wyborców jest to rasizm. Jeżeli rozumiemy dobrze chcą powiedzieć przez to, że Murzyni są za głupi na to aby do lokalu komisji przynieść ten jakiś przysłowiowy kwit do pralni, którym mogli by wykazać kim są.

Nie jest trudno zrozumieć o co chodzi naprawdę. W dzielnicach murzyńskich bardzo mało ludzi głosuje. Jeżeli wiemy, że jakiś Jim Smith nigdy nie pojawia się na wyborach to możemy posłać kogoś kto powie, że nazywa się Jim Smith i za niego zagłosuje. Jeżeli w komisji będziemy mieli swoich ludzi to nawet nie musimy ludzi podsyłać – sama komisja dorzuci tyle głosów ile potrzeba i sprawa będzie nie do wykrycia.

Że przesadzamy? A jak konkretnie inaczej wytłumaczyć zakaz legitymowania wyborców jak nie chęcią pozostawienia sobie furtki do fałszerstw?

Machlojki wyborcze się zdarzają. W Polsce miały miejsce cuda nad urną, który doprowadziły do dobrych wyników niektórych kandydatów PSL. W Austrii działy się cuda z wynikami głosowania korespondencyjnego – aż trzeba było wybory prezydenckie unieważnić. W prawyborach partii Demokratycznej pomiędzy Hilarią i Sandersem działy się rzeczy trudne do wytłumaczenia na gruncie praw statystyki a które dziwnym trafem faworyzowały Hilarię.

Jeżeli połączymy te fakty z tym, że partia Hilarii upiera się przy zakazie sprawdzania tożsamości wyborców – to trzeba Trumpowi przyznać rację. Fałszerstwa są możliwe do wyobrażenia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka