Wielki Wodz Apaczow Wielki Wodz Apaczow
1911
BLOG

Umysłowa tępota anty-Pisu

Wielki Wodz Apaczow Wielki Wodz Apaczow Polityka Obserwuj notkę 107

Merdia, w tym Rzepa , Der DziennikGazwybdoniosły o pomyśle Antoniego Macierewicza: Aerokluby będą współpracować z wojskiem i zostaną włączone w system Obrony Terytorialnej.

Antypismeni zagotowali się i zaczęli się prześcigać w komentarzach - w ich przekonaniu bardzo ale to bardzo dowcipnych. Na przykład:

Nio! - Bedo robić osłone latawcowe oraz puszczać balony weselne...

Szybowcem na wroga. Kompletny odlot.

Zaladuje sie w te szybowce pare kilo materialow wybuchowych i piloci beda wlatywac w ruskie czolgi. Bog, Honor, Ojczyzna! Kaczynski Akbar!

Chodzi mu o to żeby szybowce zaatakowały bezgłośnie.

Aerokluby i brygady z latawcami. Nu Putin pagadi!

I do tego dwa pułki bojowych latawców opancerzonych.

I tak dalej.

Proszę Państwa: Oświadczamy, że my Wielki Wódz, nie jesteśmy fanem Pana Antoniego - ale oceniać go będziemy za realne osiągnięcia - lub ich brak. A nie przy pomocy głupich dowcipów.

A te komentarze tylko świadzczą o umysłowej tępocie komentujących.

Tak się bowiem składa, że pomysł włączenia Aeroklubów do współpracy z wojskiem jest jak najbardziej sensowny - a dowcipnisie, którzy powypisywali cytowane komentarze - to ograniczone półgłówki, którym ślepa nienawiść do PiS-u odbiera rozum.

Szkolenie pilotów jest bardzo kosztowne. Aby te koszta zmniejszyć warto jest dokonywać wstępnej selekcji kandydatów - kierując ich najpierw na szkolenie szybowcowe. Młody kadet nauczy się najpierw latać szybowcem - co jest tanie, potem jeżeli przejdzie ten etap - skieruje się go na szkolenie samolotowe na jakiejś awionetce. A dopiero potem sadza się go za sterami Iskry, Orlika czy M-346.

Dlatego młodzież z Liceum Lotniczego w Dęblinie szkoli się najpierw na szybowcach.

Z punktu widzenia wojska jest rzeczą jak najbardziej sensowną aby tym podstawowym szkoleniem objąć jak najwięcej młodych ludzi, po to aby z dużej puli kandydatów wyłonić tych najlepszych - którzy trafią do szkół oficerskich. Dlatego jest warto przerzucić wstępne  etapy szkolenia - od spadochronowego, poprzez szybowce po podstawowe samolotowe - z wojska na aerokluby. Niech tam szkoli się jak najwięcej młodych ludzi, wojsko może za to aeroklubom dopłacać - a z najlepszych wybierać takich, którzy trafią do Dęblina.

Taki - mniej więcej system obowiązywał "za komuny". Taki system też był przed wojną. Franciszek Żwirko- legendarny lotnik - został służbowo oddelegowany do pracy jako oficer łącznikowy między wojskiem a Aeroklubem Warszawskim. Była to niezwykle odpowiedzialna funkcja - wojsko traktowało Aeroklub jako sieć do wyłapywania utalentowanego narybku. Poczytajcie sobie życiorysy sławnych lotników z ostatniej wojny - a zdziwicie się ilu z nich zaczynało w Aeroklubach - od szkolenia szybowcowego.

W innych krajach również istnieją lotnicze organizacje paramilitarne stanowiące kadrowe zaplecze wojska. W USA jest to Civil Air Patrol. Cele tej organizacji są dwojakie: po pierwsze: utrzymuje flotę cywilnych awionetek, pilotowanych przez cywili posiadających zwykłe, cywilne licencje pilota - którą można zmobilizowac w raziie jakiejś pilnej potrzeby. Na przykład - zdarzały się katastrofy lotnicze lub morskie na wodach przybrzeżnych. Do szukania rozbitków rzuca się wtedy Straż Przybrzeżną - plus naprędce zmobilizowane samoloty Civil Air Patrol z cywilnymi pilotami i obserwatorami na pokładzie.

Podczas ostatniej wojny Civil Air Patrol odegrała całkiem istotną rolę: Gdy U-Booty dziesiątkowały amerykańską żeglugę  awionetki z Civil Air Patrol non stop patrolowały wody przybrzeżne USA szukając rozbitków. W pewnym okresie nawet zabierały po jednej bombie głębinowej aby atakować U-Booty w razie spotkania ich - i nawet jakieś tam zatopiły.

Drugą rolą Civil Air Patrol jest szkolenie młodzieży. Licealiści zainteresowani lotnictwem zapisują się do Civil Air Patrol i moga tam odebrac podstawowe przeszkolenie lotnicze - w tym także szybowcowe. Tak jak przedwojenne polskie Aerokluby - Civil Air Patrol stanowi dla amerykańskiego lotnictwa narzędzie do wyszukiwania talentów.

Podobnie było przed wojną w Wielkiej Brytanii gdzie RAF po cichu wspierał tworzenie aeroklubów a także stworzono RAF Auxilaryczyli ochotniczą organizację paramilitarną mającą stanowić rezerwę RAF - w której służyli bogatsi ludzie z klas "powyżej średniej" (musieli na własny koszt zdobyć licencję pilota) - odbywając ćwieczenia w weekendy.

Dzisiejsi antypisowscy prześmiewcy na pewno prześcigali by się w ironizowaniu jak to wiejski lekarz i prawnik jadą w weekend na lotnisko aby latać na dwupłatach i bawić się w wojsko ("Co oni będą na tych Tiger Moth walczyć z Luftwaffe?" - he, he - tu następuje obowiązkowy rechot - ale jesteśmy dowcipni, prawda?).

A potem przyszłą wojna - i lotniska aeroklubów oraz RAF Auxilary w południowej Anglii zamieniono na awaryjne lądowiska gdzie mogły lądować samoloty zbyt postrzelane lub nie mające benzyny aby dociągnąć do bazy. A na północy Wysp, z dala od rejonów walk członków RAF Auxilary zmobilizowano - i zlecono im szkolenie - na owych pogardzanych Tiger Moth - maturzystów, którzy opuszczają licea i są wcielani do wojska. Okazało się, że dżentelmeni w wieku przedemerytalnym, którzyt przed wojną weekendowo bawili się w lotnictwo - do latania bojowego się oczywiście nie nadają - ale do szkolenia podstawowego surowych rekrutów - tak. Na lotniskach RAF Auxilary szkolono ich na tyle, że potrafili latać na dwupłacie, potem szli do jednostek gdzie dalej już uczyli ich byli piloci bojowi, którzy zakończyli  swoją turę lotów bojowych i zostali przeniesieni do eskadr szkolnych.

I RAF Auxilary spełnił swoją rolę - i istnieje nadal.

To są wszystko rzeczy elementarne i oczywiste dla każdego mającego choć podstawowe  zrozumienie problemów szkolenia pilotów w lotnictwie. Niestety dzisiejsza opozycja anty-PiSowska to ludzie ograniczeni, tak zaślepieni w swojej nienawiści, że żadna racjonalna rozmowa z nimi nie jest możliwa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka