Merdia donoszą o kolejnej akcji zdegenerowanych umysłowo lewaków:
Do wybrzeży Strefy Gazy zbliża się „Łódź kobiet”. Chcą przełamać izraelską blokadę tego terytorium
Jaka „izraelska blokada strefy Gazy„? Nie ma żadnej izraelskiej blokady strefy Gazy.
Proszę popatrzeć na mapę. Strefa Gazy to prostokąt, którego dwa boki graniczą z Izraelem, trzeci to Morze Śródziemne a ostatni graniczy z Egiptem. Izrael, owszem, ufortyfikował swoje granice ze strafą Gazy, tak, że musz sie nie przeciśnie.
A Egipt?
Egipt też swoje granice ze strefą Gazy fortyfikuje budując mury i fosy, tak aby nikt nie mógł przejść ani przekopać pod granicą tunelu.
Dlatego: nie ma „izraelskiej blokady strefy Gazy”. Jest: wspólna izraelsko-egipska blokada strefy Gazy. Gdyby tylko Egipt zdecydował sie granicę ze strefą Gazy otworzyć – to cała izraelska blokada w jednej chwili straciłaby sens.
Że Izrael chce się od strefy Gazy odciąć – to nic dziwnego. Jest z nią w stanie wojny. Izraelczycy byliby niespełna rozumu, gdyby granicę z Gazą otworzyli.
Ale dlaczego Egipt nie chce do siebie wpuszczać swoich arabskich braci ze strefy Gazy, z którymi łączy ich język, religia, kultura? No dlaczego? I dlaczego nikomu nie przeszkadza egipska blokada strefy Gazy – a izraelska budzi protesty?
Gdy ograniczonym lewakom pitolącym coś o izraelskiej agresji postawić takie pytanie – to zmieniają temat.
A pytanie pozostaje: Dlaczego Egipt blokuje granicę ze strefą Gazy?
Ha?
