O teatrze absurdu, jakim jest co półroczna zmiana czasu – już pisaliśmy. Pisaliśmy więc, że cały ten rytuał nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia – oprócz jednego: biurokracja lubi pokazywać swoją władzę i demonstrować: skoro możemy zadekretować nowy czas – to znaczy, że możemy zadekretować wszystko.
Wszyscy wiedzą, że zmiana czasu to absurd. I wszyscy zgadzają się, że nic z tym nie można zrobić. (Oprócz nas – Apaczów. U nas w Arizonie czasu nie zmieniamy, gdyż my – Arizonianie – intelektualnie przewyższamy resztę ludzkości).
Dlatego ze zdumieniem dowiedzieliśmy się, że w szwedzkim parlamencie pojawił się poseł, który walczy o to aby zaprzestać zmieniania czasu i pozostawić na stałe czas letni
Rozumiecie państwo? W szwedzkim parlamencie – w tej wylęgarni wszelkiej lewackiej głupoty – pojawił się jakiś człowiek myślący! Cud!
No ale to by było za dobrze. Jak sam zainteresowany stwierdza, szanse na przeforsowanie zmiany są nikłe – bo oczywiście Unia się nie zgodzi:
Hannah admits that he does not hold out strong expectations of the motion being passed – not least because it would mean times would become out of sync with most of the EU.
Unia, srunia. W kółko ta cholerna Unia. Kiedy ludzie zrozumieją, że Unia coraz bardziej staje się źródłem problemów Europy oraz przeszkodą w ich rozwiązywaniu – a nie rozwiązaniem?